Zamek Orawski – historia miejsca
Ta wspaniała budowla odbijająca się w wodach Orawy przyciąga całe mnóstwo turystów nie bez przyczyny. Co wiemy na temat tego miejsca? I dlaczego w jego murach tak chętnie zjawiają się nie tylko miłośnicy historii, ale także... filmowcy?
Historia Zamku Orawskiego
Nie wiemy wiele o początkach zamku, historycy przypuszczają jednak, że imponująca słowacka budowla została wzniesiona na początku XIII wieku. Cel powstania nie stanowi już tak dużej tajemnicy. Mieści się tuż przy granicy z Polską - tamtejsze tereny musiały być strzeżone przed najazdami, a do tego stanowiły istotne znaczenie handlowe.
W późniejszym czasie właściciele często się zmieniali – w pewnym momencie jednym z nich stał się nawet jeden z polskich hrabiów. Majątek wędrował z rąk do rąk aż do początku XVIII wieku, kiedy to budynek został zajęty przez powstańców antyhabsburskich, a następnie odbity przez wojska carskie. 0statecznie zamek w Orawie trafił w ręce urzędników na około 20 lat.
Na tym nie kończy się historia tej sławnej słowackiej budowli. Na początku XIX wieku strawił ją pożar, niszcząc ponad połowę zabudowy – przede wszystkim drewnianej. Dzięki staraniom ówczesnego zarządcy udało się zabezpieczyć elementy, których nie zniszczył ogień. Korzystając z tego, że zamek nie nadawał się do użytku w normalnym trybie, w jego najbardziej zniszczonej przez pożar części założono więzienie. Trzymano w nim głównie tatrzańskich rozbójników.
Zgodnie ze źródłami, po niemal 70 latach Zamek Orawski przestał kojarzyć się z wymierzaniem kary niewoli. Zarządzający nim urzędnik zamknął więzienie, a w jego miejscu stworzył muzeum. Co istotne, była to jedna z pierwszych tego typu instytucji na Słowacji. W kolejnych latach zaczęto gromadzić w nim pamiątki, eksponaty historyczne oraz przedmioty istotne dla historii regionu, które następnie udostępniono szerszej publiczności.
Przełom XIX i XX wieku przyniósł zamkowi oddech – zniszczone części budowli miały zostać postawione na nowo, a całość odrestaurowana. W ten sposób chciano przywrócić świetność Zamku Orawskiego i podkreślić jego ważność dla regionu. Remont przerwany został przez I wojnę światową, ukończono go niedługo po złożeniu broni. Kolejne próby odnowy architektury podjęto po II wojnie światowej. Od tego momentu miejsce to pełni rolę ważnego elementu historii Słowacji, w którym zgromadzono cenne pamiątki narodowe.
Legendy o Zamku Orawskim
To wszystko, co wiemy o Zamku Orawskim, być może należy włożyć między bajki. Krąży bowiem legenda, która wprost wskazuje na sprawcę całego zamieszania – niejakiego Marka!
Podobno pewnego dnia do miejscu, w którym do dziś możemy podziwiać budowlę, przybył mężczyzna imieniem Marek. Zamarzył o swoim własnym zamku zastrzegając, że powstanie, nawet jeśli miałby zaangażować w to samego diabła. Słowa nie zostały rzucone na wiatr. Niedługo potem zjawił się sam czart, który obiecał pomoc w zamian za duszę Marka. Ten zgodził się na postawione mu warunki, a diabeł zabrał się do pracy. Budynek miał postać w ciągu siedmiu dni, po upływie których los mężczyzny będzie przesądzony.
Początkowo mężczyzna cieszył się z ubitego targu (diabeł miał zgłosić po jego duszę po 70 latach), ale z czasem zaczął odczuwać coraz większy lęk. W przededniu zakończenia budowy zwrócił się do Boga o pomoc. Podczas gdy diabeł przymierzał się do położenia ostatniego kamienia, zapiał kogut. Oznaczało to, że nastał ósmy dzień wieńczący prace. Tak oto Marek oszukał władcę piekieł, a sam dokończył budowę. Pamiątką tamtych wydarzeń ma być Markowa Skała - kamień wystający z Orawy, wrzucony do wody przez diabła rozwścieczonego pianiem koguta.
Zamek Orawski – idealne miejsce na film grozy
Ze względu na wyjątkowy charakter, unikatowy wygląd, ciekawą historię oraz legendy, wnętrza słowackiego zamku często wykorzystywane są jako sceneria filmów grozy. Warto odnotować w pamięci, że to właśnie nad Orawą kręcono dzieło niemieckiego kina ekspresjonistycznego “Nosferatu – symfonia grozy”, a także niektóre odcinki “Janosika”. Zresztą, do dziś budynek służy jako miejsce kręcenia różnego rodzaju filmów oraz seriali z dreszczykiem. To jeden z wielu powodów, dla których warto go odwiedzić, będąc w okolicy!